czwartek, 2 lutego 2012

..żegnaj.

nie bez żalu.

nie da się ukryć, że pasjami oglądam kolorowe obrazki w gazetach. im więcej, tym lepiej. często dochodzę do wniosku, że mam w szafie coś podobnego i może warto, aby ujrzało światło dzienne. czasem warto, ale często lepiej upchnąć to na samym dnie. w okresie wyprzedaży najwięcej miejsca w gazetach modowych (lub chcących za takie uchodzić) poświęca się temu, w co warto zainwestować dzięki cięciu cen. zazwyczaj są to rzeczy, które albo odnajdują się w nadchodzących trendach, albo są na tyle klasyczne, że posłużą przez kilka sezonów. jestem zwolenniczką teorii, że warto zainwestować w dobre jeansy (nawet dwie, trzy pary), takie, które naprawdę dobrze leżą i są dobrej jakości, dobrze skrojony żakiet (klasyczny, bez błyszczeń, marszczeń, żabotów, które zależnie od sezonu albo są kitem albo hitem), białą koszulę (klasyczną! taką, którą założymy do jeansów i do ołówkowej spódnicy), czarną sukienkę (podstawę każdej szafy, która wzbogacona o dodatki za każdym razem będzie nową kreacją, polecam szukanie tych z baskinką), buty (neutralne kolory, wygodne)..


są też rzeczy, na które nie wolno nawet spojrzeć. do lamusa odchodzi krata, wąż, pepitka i futro. tak przynajmniej głoszą styliści. ja jestem raczej ostrożna w stawianiu takich tez. przynajmniej w przypadku futra, które może odżyć wczesną jesienią w formie kamizelek nałożonych na skórzaną marynarkę i prążkowany sweter, do tego skórzane spodnie. za resztą płakać nie będę. nie warto.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz