piątek, 30 marca 2012

..shopper bag.

aby mieć wszystko, co jest absolutnie i koniecznie niezbędne, pod ręką.


czasem muszę upchnąć w torbie dodatkowe buty. czasem koszulkę na zmianę i zapasowe rajty. kosmetyczkę, książkę. i okazuje się, że taszczę dodatkowo jeszcze lnianą torbę, bo pojemność mojej (i tak dużej) jest jednak za mała. co tu dużo gadać - kocham wielkie torby. uwielbiam. i w imię tego uwielbienia jestem w stanie nawet nadwyrężyć ramię. jestem jedną z tych kobiet, które nigdy nie wiedzą do końca, co będzie im potrzebne. wychodząc rano, a wracając późnym wieczorem trzeba przewidzieć przecież wszystko. a ja lubię być ubezpieczona i nie martwić się, że nowe buty będą uciskały, więc baletki mam w zanadrzu.
shopper bag jest dobrą alternatywą dla lnianych toreb, które w ostatnich kilku sezonach święcą tryumfy - malutka torebka- listonoszka + lniana torba = zestaw dla zabieganych. shopper bag to ekskluzywna wersja dużej- lnianej. w tym sezonie punkt obowiązkowy. a że ceny są sprzyjające i warto poszperać w sieciówkach lub w internecie to nie jest to wydatek skazujący na jedzenie serka wiejskiego do końca miesiąca:)
ja stawiam na mocny kolor. pomarańcz. warto wziąć pod uwagę do czego będziemy nosiły nowy nabytek. ja swój zestawiam z granatowym trenczem lub jeansową parką. pomarańcz i odcienie niebieskiego to dobre połączenie. a że wybór kolorów, materiałów i tekstur jest bogaty to każdy (każda) znajdzie z pewnością coś dla siebie:)


                                                          shopper bag - camaieu (79,70 zł)


propozycje wyszukane w internecie. warto oprócz koloru zwrócić uwagę na materiał. dla roztargnionych dobrym wyborem jest torba z zamkiem, bo większość jest zapinana jedynie na zatrzask.









środa, 28 marca 2012

..pasteLOVE.

mięta, cytrynowy sorbet, pudrowy róż.


wiosna kojarzy mi się z bratkami, trudną do określenia temperaturą, niespodziewanym deszczem, kwiatami sprzedawanymi na skrzyżowaniach, baziami, z nowymi butami i płaszczem, z radością chowania zimowych kurtek, czapek i szalików i nowymi kolorami garderoby. i z porządkami - zawsze po zimie pozbywam się rzeczy, których nie nosiłam przynajmniej rok, a posiadam takowe. kupione zazwyczaj z zamiarem noszenia, w przypływie nagłego pragnienia, a następnie głęboko zakopane na dnie szafy. czuję się lepiej po pozbyciu się moich małych koszmarków. i jak co roku pewne trendy da się przewidzieć - znowu pojawia się styl marynarski, wzbogacony o nasycone pomarańcze, znowu mamy jeansowe kurtki, wybielane rurki i koralowe dodatki, znowu mamy lniane spodnie i cienkie sweterki we wszystkich kolorach tęczy. i na całe szczęście znowu mamy pastele. kocham je miłością niezmienną i niezachwianą. czasem łączę pastelowe odcienie ze sobą, ale często zestawiam je z mocnymi kolorami,np. pudrowe róże z czernią, miętowy z kobaltem. jako, że w pudrowe róże jestem dobrze zaopatrzone, czego dowodem jest jeden z wcześniejszych postów http://mycheapchic.blogspot.com/2011/08/musnieta-rozem.html, tak tej wiosny dodałam pastelową zieleń i żółć.
pastele można nosić jako total look, ale dobrze też wyglądają jako pojedynczy element stroju, ze zdecydowanymi akcentami. są świeże i dobrze prezentują się w wiosennej garderobie, bez względu na gabaryty.


spodnie - stradivarius (29, 90 zł)
bluzka - sh f&f (8 zł)

 kolejna propozycja to zestawienie pastelowej zieleni z koszulą w intensywną kratę. kontrast zarówno kolorystyczny, jak i między fasonami - rurki i obszerna koszula.

                                                         koszula - atmosphere sh (22 zł)
                                                          spodnie - h&m (79,90 zł)

jeśli macie możliwość warto zaopatrzyć się samodzielnie wykonaną sukienkę maxi, która jest hitem tego sezonu. wystarczy kawałek materiału i szeroka gumka. koszt takiej spódnicy to ok. 20 zł, co jest dużą różnicą w stosunku do tego, co oferują sieciówki, gdzie ceny spódnic maxi to ok. 120 zł.

   bluzka - sh atmosphere ( 8 zł)
   spódnica - produkcja własna, ok. 20 zł
  buty - claries  (10 zł)
  torba - targ staroci (12 zł)


kurtka - camaieu (64 zł)
bluzka - sh f&f (8 zł)


buty - tesco (23 zł)


buty - atmosphere sh (30 zł)








czwartek, 2 lutego 2012

..żegnaj.

nie bez żalu.

nie da się ukryć, że pasjami oglądam kolorowe obrazki w gazetach. im więcej, tym lepiej. często dochodzę do wniosku, że mam w szafie coś podobnego i może warto, aby ujrzało światło dzienne. czasem warto, ale często lepiej upchnąć to na samym dnie. w okresie wyprzedaży najwięcej miejsca w gazetach modowych (lub chcących za takie uchodzić) poświęca się temu, w co warto zainwestować dzięki cięciu cen. zazwyczaj są to rzeczy, które albo odnajdują się w nadchodzących trendach, albo są na tyle klasyczne, że posłużą przez kilka sezonów. jestem zwolenniczką teorii, że warto zainwestować w dobre jeansy (nawet dwie, trzy pary), takie, które naprawdę dobrze leżą i są dobrej jakości, dobrze skrojony żakiet (klasyczny, bez błyszczeń, marszczeń, żabotów, które zależnie od sezonu albo są kitem albo hitem), białą koszulę (klasyczną! taką, którą założymy do jeansów i do ołówkowej spódnicy), czarną sukienkę (podstawę każdej szafy, która wzbogacona o dodatki za każdym razem będzie nową kreacją, polecam szukanie tych z baskinką), buty (neutralne kolory, wygodne)..


są też rzeczy, na które nie wolno nawet spojrzeć. do lamusa odchodzi krata, wąż, pepitka i futro. tak przynajmniej głoszą styliści. ja jestem raczej ostrożna w stawianiu takich tez. przynajmniej w przypadku futra, które może odżyć wczesną jesienią w formie kamizelek nałożonych na skórzaną marynarkę i prążkowany sweter, do tego skórzane spodnie. za resztą płakać nie będę. nie warto.




środa, 1 lutego 2012

..po męsku.

przeciwnicy po meczu też wymieniają się koszulkami.


nie dane było mi cieszyć się wyprzedażami. powinnam być zadowolona, bo to spora oszczędność dla portfela. ale czasem obawiam się, że przez takie zachowanie mój instynkt może się przytępić. więc staram się dmuchać na  zimne i poluję, ale tylko na rzeczy, co do których jestem pewna, że są mi niezbędne. zazwyczaj było tak, że kupowałam hurtowo, bo przecież to i tak grosze. tym razem taktyka jest inna - mało, ale coś wyjątkowego. i multifunkcjonalnego.  oszczędnie, ale z klasą. i, chociaż nie bardzo się tym przejmuję, nadal w trendzie.
statystycznie zakochuję się przynajmniej 10 razy dziennie na ułamki sekund. przystojny pan w tramwaju o błękitnych oczach i w musztardowym szalu. pan z cyfrowego polsatu. pan ze spożywczego, który wybiera mi bułkę z jak największą ilością kruszonki. i ten, który przepuścił mnie w drzwiach, a miał naprawdę piękną koszulę. i tak cały dzień. ale zakochania mego mogą obawiać się również przedmioty. książki kucharskie z cudownymi zdjęciami.  kamelowe botki. solniczka w kształcie babeczki/. szara sukienka z żabotem. sweter mocno oversize, w którym i tak nie będę chodził, co nie zmienia faktu, że jest piękny. zakochuję się i już. potem oglądam je miliony razy, jak zdjęcia z wakacji. myślę sobie,jak dobrze by wyglądały. tak też było i z nim. wisiał na wieszaku. i choć nie wyglądał na nim szczególnie atrakcyjnie to zaiskrzyło. zawsze wiedziałam, że nie przepadam za tym, co idealne. o czym najlepiej świadczy moja słabość do chłopców z wadą wymowy. więc przez pierwsze dni tylko patrzyłam. potem postanowiłam przymierzyć. i wtedy to już była miłość. rzecz o kombinezonie w stylu garnituru. męska rzecz w wersji złagodzonej. świetny dół z obniżonym krokiem i nogawki 7/8. idealnie do botków na obcasie lub mocno wykrojonych baletek. góra natomiast z dekoltem przypominającym klapy marynarki. do tego żakiet w delikatnym kolorze lub dla wzmocnienia charakteru - czarny. i to jest to. multifunkcjonalny, bo w zależności od dodatków nadaje się i do pracy (może być też z delikatnym kardiganem) i na wieczór (bez okrycia, z dużą biżuterią, szpilkami i kontrastową kopertówką,np. zestawienie czerń-złoto, klasycznie i smacznie).
to jest zakochanie idealne i na nadchodzący sezon gwarantuje pozostanie trendy.


                                                                kombinezon - camaieu (25 zł)




                                                               żakiet - mohito (49.90 zł)